8 grudnia 2011

Mad Days'owy goblin ze Spellcrow

Z reguły reaguję alergicznie na promocje typu "edycja limitowana", wychodząc z założenia, że tym limitem chce się mnie do zakupu przymusić. Szkoda, że nie tyczy się to figurek i tu alergii na limitowane modele żadnej nie mam ;) Poza tym lubię przywozić z konwentów łupy. Dlatego z Mad Days 2011 przywieźliśmy z Tomkiem kilka modeli Spellcrow, chociaż Umbra Turris jako gra to u nas projekt raczej dość daleki ;) Kolekcjonersko jednak te modele są wiele warte, a i maluje się raczej przyjemnie, czego dowodem jest najprostszy i najsympatyczniejszy z nich - goblin z garnkiem na głowie.

Figurka jest banalna, w zasadzie trzy kolory - skóra, spodenki i ów garnek (oczy nie liczę). Dlatego, żeby trochę urozmaicić, dałam taką a nie inną podstawkę - z wodą. Mój goblin najwyraźniej poczuł się zmęczony upałem i postanowił wymoczyć stopy w bajorku. Jestem zadowolona z jego skóry - przyda mi się trening przed bandą orków do Mordheim i armią do WH40k (tak, mimo wszystko nie zrezygnowałam z tego pomysłu, choć było blisko...). Chociaż najfajniejszy wg mnie i tak jest ten garnek - w ogóle model uroczy moim zdaniem :)

Chwilowo jak widać odpoczywam od większych oddziałów do Leśnych Elfów, ale to nie znaczy, że porzuciłam moją armię. Mam jednak parę mniejszych projektów do ukończenia lub kontynuacji i teraz chyba przyszedł na niektóre z nich czas :) Zapraszam do obejrzenia goblina!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz