17 września 2013

Dwarf Pathfinders z AoW!

Wprawdzie raczej nie miałem nigdy w zwyczaju pisać postów z cyklu "rozpakowywanie pudełka", m.in. wychodząc z założenia, że i tak już go ktoś rozpakował, po czym opublikował szerszej publiczności wszelakie fotki i informacje dotyczące zawartości pudełka, więc nic nowego mój post nie wniesie (wyjątkiem do tej pory był chyba tylko "Dreadfleet"), ale dzisiaj uczynię wyjątek - z okazji otrzymania od Skavenblight prezentu urodzinowego - regimentu "Dwarf Pathfinders" produkcji firmy Avatars of War :).

Na wstępie muszę przeprosić za mizerną jakość zdjęć, ale obecnie przebywam na wakacjach, w górskiej chatce, Internet noszę wiaderkami, oświetlenie nie dopisuje (cały dzień zachmurzenie i deszcz), a same fotki robię komórką ;).

Przechodząc jednak do rzeczy...

Firma Avatars of War zdecydowanie rozpieszcza, żeby nie powiedzieć: faworyzuje ;), graczy krasnoludzkich, czego dowodem są nie tylko dość liczne już obecnie metalowe figurki wszelakich "lordów", ale i kolejne regimenty wydawane do armii brodatych (Berserkers, Iron Shields, Thunder Warriors no i Pathfinders). Nie wypowiem się za innych, ale mnie - jako miłośnika tej rasy w fantastyce i krasnoludzkiego gracza w WHFB niezmiernie to  cieszy, tym bardziej, że - moim zdaniem - figurki AoW jako zamienniki świetnie wpisują się w klimaty Warhammera i doskonale zastępują, a wręcz przewyższają oryginały wydane przez twórcę wspomnianego bitewniaka...

Niniejszy regiment będzie u mnie służył oczywiście jako Dwarf Rangers, czyli w obecnej edycji WHFB - pisząc w skrócie - są to "ulepszeni" wojownicy/kusznicy/długobrodzi z zasadą specjalną Scout (coś jak mordheimowa Infiltracja, czyli możliwość wystawienia się na stole po tym, gdy gracze się już rozstawili, byle nie bliżej niż 12" od przeciwnika).

Przejdźmy zatem do otwarcia pudełka. Samo opakowanie standardowe rozmiarem i kolorem, utrzymane w identycznej stylistyce jak pozostałe regimenty AoW (i zresztą nie tylko tego producenta ;)), czyli z przodu artwork, z tyłu zdjęcia złożonych i pomalowanych figurek.



Po otwarciu spore zaskoczenie - w środku, zamiast spodziewanych przeze mnie wyprasek, pusty blisterek i dwie torebki z luźnymi częściami (w środku tych torebek natomiast kolejne torebki), torebka strunowa z podstawkami i instrukcja (nieujęta na zdjęciu). Pierwsze skojarzenie: żywica? Jednakże na drugi rzut oka, z dokładniejszych oględzin materiału i lektury instrukcji jednoznacznie wynika, że jest to zwykły plastik. Dlaczego części są od razu wycięte, tego nie wiem (mogę się co najwyżej domyślać), ale jest to w sumie dość wygodne - jeden króciutki etap pracy nad figurkami mniej ;).


Podstawki standardowe 20 mm, z jedną różnicą: pod spodem mają okrągły slot na magnesy neodymowe. Przyznam, że po raz pierwszy się z tym spotkałem i bardzo mi się to podoba. A przede wszystkim bardzo mi się to przyda, gdyż dla swoich regimentów w WHFB przygotowuję "magnetyczne" movement traye.


Tak wyglądają natomiast wszystkie części po rozpakowaniu torebek - wg producenta jest ich 110. Nie liczyłem, ale wierzę na słowo.


Standardowy krasnolud składa się natomiast z następujących części: głowa z torsem, nogi, prawa ręka bez dłoni i do wyboru: kusza bądź broń dwuręczna. Opcjonalnie plecak (ew. plecak z kuszą) na plecy.


Figurki rozpakowane, zabieram się zatem do składania :).

2 komentarze:

  1. Dzięki za inboxa :)

    Wrzuciłbyś tekst do odpowiedniego tematu na Azylium ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry pomysł - bardzo chętnie to uczynię :).

    OdpowiedzUsuń