24 października 2013

Zabójca, tym razem trolli

Tak bardzo lubię tego slayera! Wybaczam mu nawet, że ma zdechłego szczura na plecach. To fajny najemnik, kiedyś często spotykany na stołach, a dziś już coraz rzadziej, w sumie nie wiedzieć czemu. Kiedyś już malowałam naszego slayera, teraz przyszedł czas na zamówionego. Nie ma chyba niespodzianki ;) Widziałam różne pomysły na włosy zabójców, ale klasyczne pomarańczowe podobają mi się jednak najbardziej. To chyba jedyny kolor, do którego przydaje się wash fuegan orange GW (kupiony w sumie przypadkiem) ;) 

Co można powiedzieć o tym modelu? Sam Mordheim - kilka sakiewek u pasa, szczur (a jakże!), nawet darmowy sztylet ;) Jest to model wprawdzie mocno dwuwymiarowy, ale nie tak, żeby to przeszkadzało. Przyznaję, że takim figurkom łatwiej robić zdjęcia. Z dużymi i rozłożystymi zawsze jest jakiś problem. Co tam jeszcze... jestem zadowolona z tatuaży. Chyba wyszły lepiej, niż na naszym zabójcy. Pomysł pewnie lepszy, runy jakoś tym razem mi nie podpasowały i szybko przerobiłam je na coś innego. Nie mogłabym jednak być tatuażystką ;) Trudniej coś poprawić, niż na figurce. Ale już dość przynudzania - zapraszam do obejrzenia!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz